![]() |
CANOE spływy rejsy |

CANOE
kanu kajaki łodzie
wyprawy spływy rejsy survival
ZALEW JEZIORSKO WARTA
W tym roku włóczyliśmy się kanu po Zalewie Jeziorsko i Warcie
z prądem i pod prąd.
Przepłynęliśmy ponad 200 km, z czego połowę po wodach stojących.
Jeziorsko i Warta były dla nas bardzo gościnne.
Biwakowaliśmy w wielu dzikich miejscach, nigdy dwa razy
w tym samym.
Podziwialiśmy tysiące ptaków gniazdujących
w rezerwacie Jeziorsko.
Spłoszyliśmy łodzią ławicę kilkudziesięciu karpi, a każdy
o długości ok. 80 cm.
Ryby wyskoczyły na płyciznę uciekając po kilkucentymetrowej wodzie,
ukazując się nam w całej okazałości.
Widzieliśmy metrowe szczupaki żerujące o zachodzie słońca,
a piżmaki prawie jadły nam z ręki.
Najciekawsze wydarzenia trwały tak krótko, że nie zdążyliśmy sięgnąć
po aparat fotograficzny, obrazy przechowujemy w naszej pamięci.
Tych kilka udało się utrwalić.

Jeziorsko jest piękne i urokliwe. Włóczęga po nim sprawia wiele
przyjemności. Brzegi sprzyjają biwakowaniu. W kilku miejscach można
zrobić zakupy. Niedaleko zapory znajdziemy zatokę, a w niej port dla
żaglówek. Mało tu ludzi, jezioro sprawia wrażenie dzikiego.

Jeziorsko czasem bywa kapryśne i niebezpieczne.
W południowej części pod wodą czają się liczne pnie drzew,
a dno wschodniego brzegu usłane jest głazami
i ruinami zatopionych budowli.

Mamy kanu, które dobrze się prowadzi. Jak wszystkie łodzie z zadartymi
dziobami, nieprawidłowo załadowane jest wrażliwe na wiatr.
Sterowanie nim wymaga wprawy.

Canoe jest bardzo dzielne. Pływamy nim bezpiecznie
w każdych warunkach.

Nasze kanu ze względu na swoją wielkość ma znikome zanurzenie.
Pozwala nam to pływać przy bardzo niskich stanach wody.
Czasem zapominamy, że nie wszędzie jest płytko.

To mniejsza połowa naszej załogi. Na łodzi się wożą, raczej nie wiosłują.
W nocy zapewniają bezpieczeństwo i są z tego dumne.

Szybki biwak po całym dniu sztormowania.
Wiatr był tak silny, że giął i wyłamywał pałąki. Rozstawienie namiotu
było możliwe dopiero po skryciu się za drzewami.

Na długich wyprawach biwakujemy w ten sposób.
Bez względu na pogodę wszystko mamy suche i dużo miejsca
w namiocie.

Gdy nie ma pracy można się polenić.
Teraz pilnuje ktoś inny.

Odpoczynek po nocnej wachcie. Dziś dzień przerwy w rejsie.
Wreszcie można się wyspać.

Pływamy canoe rzekami. Łódź jest szybka, nawet gdy bardzo obciążona.
Można trochę narzekać wtedy na zwrotność.
Masa robi swoje, coś za coś.

Pływamy po dużych akwenach.
Nie boimy się fali, wiatru, ani przestrzeni.
Pływanie w takich warunkach daje szczególną przyjemność.

Preferujemy taki sposób biwakowania.
Daleko od cywilizacji i zgiełku codzienności.
Sypiamy tam gdzie nie dojedzie samochód, a i dojść trudno.

Przed hałasem ulicznym uciekamy jak najprędzej.
Niestety miejsca takie są wygodne by zrzucić canoe na wodę.

Gdy jedni jeszcze śpią inni już tęsknym wzrokiem patrzą na rzekę.
Dlaczego pod prąd?

Miło jest leżeć i podziwiać takie okoliczności przyrody.
Niestety najmniejsza część załogi przypomina, że teraz nasza wachta.

Pływanie pod prąd daje wiele satysfakcji.
Słyszeliśmy, że z prądem płyną tylko śmieci.
Płyniemy czasem i my żeby jakoś wrócić do domu.

Pływanie pod prąd tym canoe okazało się łatwiejsze niż
przypuszczaliśmy. Nie jest to wysiłek nadludzki. Tak pływano przed
wiekami, tak czynimy dziś i my.

Do kanu nikt się nie zbliży.
Czuwa tu całodobowa ochrona.

Budzisz się, otwierasz oczy i myślisz, że nadal śpisz.
Nie chce się stąd odpływać.

Ładowność łodzi gwarantuje, że możemy uciec od cywilizacji na bardzo
długo. Beczki całkowicie zabezpieczają bagaż w każdych warunkach,
na wodzie i na lądzie.

Także na niedzielną wycieczkę można wybrać się takim canoe.
W tym przypadku Trapper i jego pies płyną na obiad do Uniejowa.

To już ostatni spływ tego sezonu.
Czas się pożegnać.

To już koniec. Nie chce się wychodzić na brzeg.
Nie da się jednak klarować sprzętu w nieskończoność.

Ktoś musi zostać przy canoe,
żeby po samochód mógł ktoś pójść.

Już późna jesień. Tęsknimy za wyprawami.
Przychodzimy pieszo popatrzeć na rzekę
i powspominać.